Dla wielu osób jedzenie posiłku w miejscu publicznym stanowi barierę ciężką do pokonania. Chodzi tutaj o barierę oczywiście psychiczną.
Jak było kiedyś z tym u mnie i jak jest teraz?
U mnie wiele lat temu wstecz – był to problem, który powodował pewien wstyd i dyskomfort. Czułem się dziwnie i wyczuwałem wszechogarniający wzrok innych osób, które w moim mniemaniu patrzyły się na to co mam w ręku.
Oczywiście z czasem mój pogląd na jedzenie w miejscach publicznych uległ zmianie….
Do tej pory do końca nie wiem, dlaczego rodziły się we mnie bariery, które powodowały, iż odpuszczałem posiłek, ponieważ wiązał się ze spożyciem go w jakimś publicznym miejscu. Większość z nas, przecież nie odczuwa zażenowania widząc inną osobę jedzącą kanapkę w autobusie, czy nawet kebaba na ulicy. Absurdem jest więc nasz wstyd przed zjedzeniem swojego w pełni wartościowego posiłku.
Otóż musimy pamiętać, iż jesteśmy sportowcami, nawet jeśli amatorami, to nasza odmienność jest wpisana w nasz życiorys. Powinniśmy być z niej dumni, ponieważ jesteśmy systematyczni, sumienni, zorganizowani, umiemy o siebie zadbać i prawidłowo zjeść – są to cechy pozytywne, a nie negatywne! W związku z tym nie powinniśmy odczuwać jakiegokolwiek dyskomfortu psychicznego.
Obecnie nie mam barier przed jakimkolwiek jedzeniem swoich dań, czy to na środku ulicy, czy w komunikacji miejskiej, albo na rowerku w siłowni jak na zamieszczonym zdjęciu.
Warto pamiętać o tym, iż zmiany nieracjonalnych zachowań uwalniają nas od wszelkich obaw i ułatwiają życie.
Obecnie nie mam barier przed jakimkolwiek jedzeniem swoich dań, czy to na środku ulicy, czy w komunikacji miejskiej, albo na rowerku w siłowni jak na zamieszczonym zdjęciu.
Warto pamiętać o tym, iż zmiany nieracjonalnych zachowań uwalniają nas od wszelkich obaw i ułatwiają życie.
Powyższy temat ściśle wiąże się z naszymi codziennymi wymówkami. Dlatego też drugą część artykułu poruszyłem w formie vlog’a.
A jak jest z tym u Was z jedzeniem w miejscu publicznym? Czy zmieniacie swoje życie, aby wyjść z dawnej strefy komfortu?
31 komentarzy “A Ty wstydzisz się jeść w miejscu publicznym?”
Ja jestem typem osoby, która od zawsze ma gdzieś co inni myślą :))) więc pojemniki idą zawsze ze mną 😀 fajnie było Cię posłuchać… zgadzam się w 100%
Masz dużo racji w tym co mówisz- zgadzam się. Fajnie, że zacząłeś kręcić filmiki- wkręć jeszcze Monię 😀 świetnie się Ciebie i słucha i co najważniejsze masz co do powiedzenia.
Ludzie szukają wymówek bo nie chcą brać odpowiedzialności za swoje życie- ciągle szukając i obarczając innych za ich porażki…
Może i nieraz mam takie obawy czy ktoś patrzy,ale coraz częściej leje na to:D Niech patrzą,dla mnie liczy się że mam posiłek zdrowy i zbilansowany,a czy ktoś się przygląda to mam to w nosie:D
''Nikt za Nas życia nie przeżyje'' racja. Mądrze prawisz synu:D
Ale super zobaczyć Cię ''na żywo'',fajnie się słucha i czuć przekaz jaki dajesz. Widać że masz łeb:)
Dziękuję Ci 🙂 ! Łeb może i widać, ale czy widać biceps ? ;DDDD
Nagramy innym razem ustawkę treningową, więc Monia też będzie 🙂
Dzięki za dobre słowo, a co do filmików to pierwsze, więc uczę się "obycia" 😀
Bo kto ze sobą nosi ten się nie prosi 😀
kiedys bardzo mnie to stresowalo, ale dzis mam to gdzies! 🙂
Mnie bardziej stresują pytania co to jest i dlaczego jem tak a nie inaczej niż samo jedzenie. Pozytywnym aspektem jest to, że jest coraz więcej świadomych osób i przyniesienie pojemniczka na zajęcia czy do pracy jest coraz bardziej popularne i nikogo nie dziwi.
PS Masz przedramię prawie jak moje udo hehe 😀
I prawidłowo, tak trzymaj 🙂 !
Tak, tu masz rację, czasem są udręczające pytania "co jesz?", "czemu bez panierki?", "smażysz na tłuszczu, czy nie?", "tak bez sosu jesz?" 😀
Co do przedramienia – zawszę myślałem, że to jedna z gorszych moich partii 😀
bardzo fajnie się Ciebie słucha i ogląda 🙂
kiedyś wstydziłam się jeść w miejscach publicznych swoje zdrowe posiłki, ale teraz mnie to nie obchodzi 😉 jak ktoś idzie z frytkami, colą i hamburgerem to nikt się na niego krzywo nie popatrzy, ale idź z ciemnym pieczywem to zaraz każdy będzie się oglądał 😉 kiedyś mi to przeszkadzało, ale przyzwyczaiłam się, moi znajomi również i nie dziwią się, gdy nagle wyciągam coś z torebki i zaczynam jeść 😀 jestem głodna to jem, proste 😉
Nigdy się tym nie przejmowałam. Nie ważne czy to praktyki, czy zajęcia na uczelni – zawsze miałam ze sobą jedzenie i bez żadnego oporu wsuwałam makaron czy ryż (zdarzało się też targać zupę w słoiku). Później od kilku osób usłyszałam że mi zazdroszczą tego że zdrowo jem. Po 5 latach zachciało mi się pisać ponownie maturę. W przerwie między I a II częścią wszyscy pili energetyki a ja wyciągnęłam sałatkę 😀
Ja tak mam 🙁 Z tym, że jestem gruba (walczę z tym) – mam wrażenie, że jak jem to wszyscy sobie myślą, że "taka gruba i jeszcze żre" i dotyczy to zarówno "śmieci" jak i pojemników, które targam za sobą wszędzie – ale próbuje się przełamywać…
Czasami o tym nie pomyślimy, ale być może inni nam zazdroszczą, iż jemy takie pyszności 😀
Oczywiście dziękuję też za miły komentarz 🙂
Z pewnością zdrowiej wyszłaś na jedzeniu sałatki niż energetyku, który często może natężać stres 🙂
Jeśli już próbujesz się przełamywać, to z każdym krokiem będzie łatwiej… poradzisz sobie !
Dla mnie jedzenie w miejscach publicznych nie stanowi żadnego kłopotu. Zawsze zabieram swojego lunch boxa jem gdziekolwiek 🙂
Ja mam tyle pudełek do zabierania jedzenie, że aż mi się w szafce nie mieszczą 😀 Fakt, kiedyś stanowiło to niemały problem, a chyba najbardziej to, że wśród towarzystwa jadłam przeważnie sama (nie wiem jak to możliwe, ale moje koleżanki wytrzymują po 8h bez jedzenia…). Obecnie nie jest to dla mnie problem. Pozdrawiam 🙂
I to się chwali 🙂 Tak, trzymaj 🙂
To tak jak u mnie 🙂 Najgorsze, że jak już je wyciągam z szafki to ciężko jest mi odnaleźć właściwą pokrywkę 😀
Pamietam, ze w liceum sie tego krepowalam. Ale pozniej stalam sie bardziej otwarta (podroze ksztalca;) . Teraz musze miec jablko i wode w torebce, bo gdy tylko wychodze z domu to zaraz robie sie glodna:)
Każdy powinien przeczytać ten post. Daje do myślenia. Ludzie za bardzo przejmują się opinią innych. Co ktoś sobie pomyśli o mnie kiedy wyjmę pojemnik z jedzeniem….. Absurd! Róbmy swoje i nie zwracajmy uwagi na takie błahostki 🙂
Kiedyś też miałam problem z jedzeniem w miejscach publicznych moich przygotowanych fit posiłków. Teraz na to nie zwracam uwagi, że ktoś się patrzy 🙂 Pozdrawiam
Ciągły głód to syndrom dotykający prawdziwych sportowców 🙂
Niestety w wielu aspektach zwracamy uwagę na coś, co nie powinno nas w ogóle interesować :/
Pozdrawiam 🙂
Prawidłowo, tak trzymaj 🙂 !
Na początku najbardziej denerwowało mnie to gdy w pracy czy w szkole wyciągałem lunch box albo sheaker to wszyscy od razu komentarze i śmiechy "o patrzcie kulturysta, tak jakby nie można zwykłej kanapki zjeść" potem zrozumiałem, że ludzie dogryzają właściwie z zazdrości i złości na samych siebie. Po pierwszych efektach zaczęły się pytania "ej jak zrzucić brzuch? rozbudować biceps". Dzięki temu utwierdziłem się tylko w fakcie, że nie warto się przejmować innymi.
To bardzo cenne, czym się tutaj z nami podzieliłeś. Oczywiście masz dużo racji ! 🙂
Pozdrawiam Cię
Kiedyś na pewnej imprezie gdy się upewniłam, że nie ma wody wyciągnęłam z torby swoją butelkę z wodą. Naraziłam się na komentarze typu….nie dość dobre napoje dla ciebie? ; wstydziłabyś się… Nie ma sensu się tłumaczyć skwitowałam, że są za dobre dla mnie i jestem nie zwyczajna je pić, a więc mogą mi zaszkodzić. 😛
Dobre 😀
Co mogę stwierdzić dla niektórych dziwne, jak idę z zakupami z biedronki i dźwigam 2 torby, jestem po skończonej pracy, odwaliłem 8 godzin przy taśmie (bardzo ciężka praca niema przerw i odpoczynku non stop praca), i wracam styrany koło Sądu rejonowego w Świdnicy usiadłem na murku a miałem kawałek niezjedzonej metki i chleb osobno wyciągnąłem i zacząłem jeść, w tym czasie wsiadała kobieta z sądu do swojego czarnego samochodu i strasznie się z tego podśmiechiwała. Ktoś nie rozumie że trzeba szanować kawałek chleba, ale tacy ca mają samochody i są bogaci tego nie rozumieją.